piątek, 9 marca 2012

Welcome London


ROZDZIAŁ 1 .






Hi. Był piękny majowy poranek moje powieki były bardzo ciężkie z powodu nocnego igraszkowania na  różnych  stronach internetowych, słońce świeciło w tważ. Czułam na tważy ten ciepły powiew, gdzieś  tam w podświadomosci  wiedziałam  że to już dziaj,   bedzie ten dzien  a więc  szybkim  ruchem  ręki  odkryłam  kołdrę  i pobiegłam  do  kuchni  tam  kszątała  się  mama  która  robiła  kanapki  na  drogę,    cichym  głosem  lecz  stanowczym  pośpieszała  mnie  abym  wpiła   szklankę  mleka   i  już  zaczeła  się  szykowac  do  podróży   na lotnisku  miałyśmy  byc  o  10  a była   już  7,  poddekscytowana szybkim  ruchem  wypiłam  mleko  i  pobiegłam    się  ubierac.    Oczywiście  jak to  ja   wszystkiego  szukałam  w  panice   a  to,  to  a,   to  jeszcze   tamto,  i  tak  zetrwała  godzina   aż  mama   zaczeła  mnie   wołac  do  taxówki  jeszcze   jednoczesnie  pocałowałam misia   na  szczęście,  ubierając  buty  na  złe  nogi  ale   to  nic  przecież  leciałam  do   Londynu.    Wsiadłam  do  taxówki   zmachana  jak  pierun   myśli  mi  się  plątały czy  czegoś  nie   zapomiałam,  laptop  mam  to  jest  okej. Z  mamą   wpadłysmy  na  lotnisko   zdyszane     ponieważ  samochód  złapał   gumę ,   i  już  odprawa,    i  do  samolotu.    Dopiero   w  samolocie  kapłam  się  ze  nie  mam  mojego  ukochanego  laptopa  moje   wszysztkie  wiadomosci  kontakty  aż   straciłam  panowanie nad  sobą  i  zaczełam  krzyczec.   W pewnym  momęcie  podszedł  do mnie  chłopak   o  bląd  włosach  i  błękitnych  oczach  i  miłym   cichym   głosem   powiedział  :
-Przepraszam  czy   tego  szukasz ?
bez  zastanowienia  odpowiedziałam  stanowczym  głosem :
- Tak palancie  nie  widac ? oczywiście  ze  tego!
Wziełam  laptop  nawet  nie  podziękowałam  i  usiadłam na  miejsce.
Chłopak  usmiechnął   się  i  usiadł  do  swoich  kumpli  i  zaczeli  nucic  jakies  piosenki  w  jezyku   angielskim. W  pewnym   momęcie   jakaś  piosenka   otarła  mi  sie o  ucho.   -Gdzies  to   słyszałam! Pomyslałam   -Tylko  gdzie    ?  Zamyslona  odruchowo,   włączyłam pewna  stonę   internetową   i  nie  mogłam  uwieżyc!   Nage  zaczełam   szybciej  odychac   i serca zaczeło mi walic jak młot plomatyczny i znowu zaczełam  drugi  raz  krzycec.       Zainteresowany  chłopak   i  to  ten  sam  co  podał  mi  laptopa     podeszedł  drugi  raz,     pytając  co  się  stało,    ja  purpurowa jak  burak   spojżałam  na  niego  :  -To  ty!   Nie,  nie,    to  wy !   Chłopak  zdziwiony odwrócił głowę,  popatrzał   na  swoich  kolegów   i  odparł :   -No   to  my.   A  co  widzisz  jakiś   kosmitów ?
 -No  nie kosmitów  tylko  was!      -A  co  chcałaś  zobaczyc  kosmitów  czy nas?  -To  was.  Przez   myśl  mi  nie  przyszło  ze  będziemy  w  tym  samym   samolocie! A  ja  jeszcze na  ciebie  na krzyczałam    20  minut  temu. -Nie  przejmuj  sie.  -Powiedział.  -To  było  miłe   doświadczenie  że  poraz  pierwszy  ktoś  taki  ładny  jak  ty  mnie   nie  rozpoznał,   tylko   wyzwał  od  palantów.     -Tak  bardzo  mi  wstyd.  -Powiedziałam.   Głowę  opusiłam  na  dół.    Lecz  chłopak  powiedział : -Może  chciała byś  dołączyc  do  nas?   -Będzie  wesoło  i oczywiscie  poznasz  moich kumpli, a  tak  w ogóle to  mam  na  imię Niall.  I  pociągnął   mnie  za  rękę.
 - a  to  Louis, Harry, Zayn i Liam.   Wszyscy  razem  przekrzykiwali  się  nawzajem, i  nic nie  mogłam powiedziec,    cała  paczka    była  zwariowana  tak   jak  ja. Buzie  im  się  nie  zamykały,   słuchałam   wszystkiego   o  czym  mówią   lecz  w pewnym  momęcie   Niall. :
 - a  ty  jak  masz  na  imię ?  -Weronika.    -Ładne  imię   masz.  -  Dzięki , Ty  też  i   nagle    zaczeliśmy szykowac   się  do  lądowania  mama  zaczeła  mnie  wołac  na  miejce  abym  zapieła  pasy, szybkim  ruchem  owy  chłopak    dał  mi  do  ręki  płytę   z  biletem   na  ich  koncert    zacisnełam  mocno  rękę  aby  w  pośpiechu   nie  zgubic  biletu  który  był  dla mnie  taki  ważny.   Usiadłam  na  miejce  byłam   taka  szczęsliwa  i podekstytowana  że  zapomniałam  o wszystkim,  w  głowie  mniałam  tylko jedną  myśl :
 -Kurcze  jak  fajne !  Trzymając  bliet  na  koncert,  odwróciłam  go  na  druga stronę  tam  był  numer  teletonu  i  wiadomośc :     - Zadzwoń  do  mnie po  wylądowaniu. Odwróciłam  głowę  do  Nialla  i   szeptem  ust  powiedziałam :  -Dobrze.  On  mrugnął  okiem   i  zabójczym  uśmiechiem   skiwnął  głową.  Po  wylondowaniu  straciliśmy siebie  z  pola  widzenia, no cóż  pomyslałam  fajna  przygoda.  Lecz  trzeba   wracac   do  rzeczywistości, mieszkałam  z  mamą  w  środku  Londynu  ponieważ,  miała  firmę,    projektowała  ubrania  oczywiście,  przecież  Londyn  jest  stolicą  mody.  Po  kilku  dniach  zapoznałam  się  z  moimi  nowymi  koleżankami  ze  szkoły  i  bylo  super  dopóki sobie  nie  przypomiałam  o  bilecie,  i tym  numerze  telefonu  długo  myślałam  nad  tym  czy  zadzwonic   do  Nialla,    lecz wolałam   się   doradzic  mojej  mamy  która  była  moją   najlepszą  przyjaciółką.  Wieczorem  podeszłam  do  mamy  która  coś  szkicowała  na  karce  papieru.  Nieśmiałym  głosem   i  palcem  w  buzi   spytałam  :
-Mamo? Nie  przeszkadzam?
Mama  rysując  odpowiedziała. :   -Ależ  skąd   słoneczko!  Ty  nigdy  nie  przeskadzasz.
 Trzymając  ołówek  w  ręku  spojrzała  na mnie   niepokojącym  zwrokiem.
Myslałam  jak  by  tu  rozpocząc  tą   rozmowę  i  szybko  zaczełam  nawiązywac  do  wspomnień   z  podróży  do Anglii. :
- Kończąc rozmowę  dostałam  bilet  z  numerem  telefonu   no  i  wiesz...
Mama uśmiechneła  się.
-Tak wiem  chesz  zadzwonic  lecz  nie  wiesz  czy  wypada. :  -Słoneczko,   skoro  ci  dał  numer  telefonu  to  chce  abyś   się  odezwała  do  niego  to   takie  oczywiste!  Zadzwon.
  Szybkim ruchem  podbiegłam  do  mamy  usciskałam  ją  tak  mocno,     szepiąc  do  ucha : -  Jestes   najlepszą  mamą  pod  słońcem.
Gdy  już  wychodziłam  z   biura  mamy  to   cichym  głosem  powiedziałam. :
A  na  koncert  też  mogę  jechac  ?
Jakims  cudem  mama  to   usłyszała.
I  powiedziała :   -Tak    córeczko  na   koncert  tez  możesz   jechac,   skoro  ciebie  zaprosił .
Usmichając  się    rysowała   dalej....
_________________________________________________________________________________
Myślę ze się wam spodoba: ) nie umię pisac opowiadań.
przepraszam za błędy.. brak czasu ;d następnym razem bd ich mniej :) hej: *

1 komentarz: